W sercu pustynnego interioru Australii Zachodniej, w pobliżu miejscowości Gascoyne Junction, odkryto niezwykłe skamieniałości morskich organizmów. Te doskonale zachowane okazy liliowców z rodzaju Jimbacrinus to nie tylko paleontologiczna ciekawostka – to fragment wielkiej opowieści o życiu, zagładzie i przetrwaniu na Ziemi.

Szkarłupnie z ery paleozoicznej

Jimbacrinus należał do grupy szkarłupni (Echinodermata), bliskich krewnych dzisiejszych rozgwiazd i jeżowców. Liliowce, potocznie nazywane „liliami morskimi”, to osiadłe, filtrujące plankton stworzenia, które zakotwiczały się na dnie morskim za pomocą długiej łodygi. Ich promieniście ułożone ramiona przypominały kwiat, choć biologicznie bliżej im było do jeżowca, niż do stokrotki.

Liliowiec Jimbacrinus. Fot. Matthew Bietz

Gondwana i jej ciepłe morza

Około 250 milionów lat temu obszar dzisiejszej Australii był częścią południowego superkontynentu Gondwany. W późnym permie region ten pokrywały płytkie, ciepłe morza – idealne środowisko dla bujnych ekosystemów pełnych liliowców, ramienionogów, trylobitów, koralowców i wielu innych organizmów morskich. Ich szczątki przez miliony lat odkładały się na dnie w postaci wapieni i mułowców, z których dzisiaj geolodzy odczytują zapis minionego czasu.

Laguny permskiego świata

Osady, w których znaleziono skamieniałości Jimbacrinus, to przede wszystkim drobnoziarniste wapienie i mułowce – skały typowe dla środowisk lagunowych. Takie obszary cechowały się spokojnymi wodami, niewielkimi wahaniami zasolenia i temperatury oraz ograniczonym ruchem fal. To właśnie te warunki pozwoliły na zachowanie delikatnych struktur liliowców – ramion, łodyg, a niekiedy nawet przyczepnych płyt wapiennych.

Wyjątkowa fosylizacja

Fosylizacja liliowców jest zjawiskiem rzadkim – ich delikatne szkielety zazwyczaj szybko ulegają rozkładowi. W przypadku Jimbacrinus, wyjątkowo korzystne warunki sedymentacyjne i szybkie przykrycie osadami bez dostępu tlenu pozwoliły na zatrzymanie w kamieniu struktur niemal trójwymiarowych. Dla paleontologów to prawdziwy skarb – rzadko spotykany poziom zachowania pozwala dokładnie badać morfologię tych organizmów.

Cisza przed burzą

Skamieniałości Jimbacrinus pochodzą z samego końca permu – okresu, który zapisał się w historii Ziemi jako czas największego wymierania w dziejach. W warstwach tuż poniżej granicy permsko-triasowej widzimy jeszcze bogaty świat pełen życia. Jednak już wyżej – dosłownie kilka centymetrów w przekroju geologicznym – następuje gwałtowne zubożenie fauny. To przejście jest jak uderzenie gromu – świat Jimbacrinus przestaje istnieć.

Permska katastrofa

Wielkie wymieranie permskie, które nastąpiło około 252 mln lat temu, pochłonęło ponad 90% gatunków morskich i 70% lądowych. Przyczyny tej katastrofy są wciąż badane, ale większość hipotez wskazuje na intensywną aktywność wulkaniczną w rejonie dzisiejszej Syberii (tzw. trapy syberyjskie), emisję gazów cieplarnianych, zakwaszenie oceanów i niedotlenienie głębin. Ekosystemy załamały się niemal jednocześnie na całej planecie.

Geologiczne ślady katastrofy

W przekroju geologicznym terenów Gascoyne Junction można dosłownie zobaczyć granicę życia i śmierci. Bogate w skamieniałości warstwy wapienne nagle przechodzą w ubogie, często silnie zaburzone osady – świadectwo dramatycznych zmian w środowisku. Zmienia się także skład chemiczny skał, zawartość izotopów węgla, poziom siarki – wszystko to potwierdza, że nastąpiła globalna katastrofa biologiczna.

Liliowce jako wskaźniki paleośrodowiska

Dzięki skamieniałościom takim jak Jimbacrinus naukowcy mogą nie tylko badać przeszłe formy życia, ale również rekonstruować dawne środowiska, temperatury wód, głębokości mórz, a nawet tempo osadzania się osadów. Każdy szczegół – od ułożenia ramion, przez rozkład populacji, po współwystępujące organizmy – jest fragmentem większej układanki.

Badania takich miejsc jak Gascoyne Junction są niezwykle istotne również dziś. Dzięki nim lepiej rozumiemy, jak ekosystemy reagują na zmiany klimatu, zakwaszenie oceanów czy spadek poziomu tlenu – zjawiska, które obserwujemy również w XXI wieku. Przeszłość jest lustrem przyszłości – a Ziemia już raz przez coś podobnego przechodziła.

Zdjęcie: Matthew Bietz