Kołobrzeg, Łeba, Władysławowo, Hel. Któż nie zna tych popularnych, nadmorskich kurortów? A jednak obszar, który dziś zajmują piaszczyste plaże, parawany i rzędy straganów z pamiątkami nie zawsze znajdował się tuż nad samym morzem.

Bywało, że linia brzegowa Bałtyku leżała dalej o 30 – 40 km na północ, a tempo zmian poziomu wody sięgało 3 metrów na rok.

Na dnie Zatoki Gdańskiej, 7 km na północ od obecnego portu rósł kiedyś sosnowy las. Dziś głębokość morza w tym miejscu wynosi 17 metrów.

Sporo namieszał tu lądolód ostatniego zlodowacenia, który rozpoczął rejteradę z terenu Polski 17 tys. lat temu i ustąpił całkiem 15,5 tys. lat temu. Rozpoczęło to ruchy izostatyczne – odciążone podłoże dźwigało się do góry, co zakończyło się na południowym wybrzeżu Bałtyku mniej więcej 10 tysięcy lat temu, a w Skandynawii trwa do dziś.

Z topniejącego lodowca przybywało z kolei wody w niecce pra-Bałtyku. Poziom oceanu światowego wciąż był jednak niski, bo wody związane były w lądolodach Ameryki Północnej i Antarktydy. Szacuje się, że około 25-20 tys. lat temu poziom oceanu światowego był niższy od obecnego o 130 metrów. Gdy około 11,7 tys. lat temu w środkowej Szwecji utworzyła się cieśnina, wody z pra-Bałtyku wylały się do oceanu. Obniżyło to poziom wód w naszym morzu aż o 25 metrów i odsunęło linię brzegową o kilkadziesiąt kilometrów na północ. Ląd mógł przyrastać nawet do 4 km rocznie.

Potem jednak topiące się lodowce podnosiły poziom światowych mórz i oceanów, a wzrastająca temperatura dodatkowo powodowała wzrost objętości wody. Słone wody oceaniczne zaczęły napływać do Bałtyku. Około 5,5 tys. lat temu zarys linii brzegowej Bałtyku był już bliski obecnemu.

Od 5 tys. lat do początku rewolucji przemysłowej poziom wody w oceanie światowym utrzymywał się mniej więcej na tym samym poziomie. Najnowsze badania dowodzą, że globalne ocieplenie powoduje wzrost poziomu oceanu średnio o ok. 3,4 mm na rok. Gdyby wszystkie lodowce stopniały, to poziom morza podniósłby się o 60-70 metrów i pluskać będziemy się raczej w Gorzowie, Grudziądzu czy Pasłęku.

Jednak warto pamiętać, że w skali geologicznej obecny poziom morza i tak jest niski, niższy o 150–400 m od wartości maksymalnych. Ma to związek z rozmieszczeniem i ukształtowaniem powierzchni kontynentów. Gdy lądy są wypiętrzone, to poziom oceanu jest niższy. Z kolei erozja powoduje zasypywanie morza i podnoszenie jego poziomu.
Póki co, zostaje nam jednak Kołobrzeg i Władysławowo.

Autor: Anita Starzycka