Jeszcze w XIX wieku uważano je za „ósmy cud świata”. Dziś – nie ma po nich śladu. Różowe i Białe Tarasy, niegdyś perła geotermalnego krajobrazu Nowej Zelandii, zniknęły po katastrofalnej erupcji wulkanu Tarawera. Czy jednak zostały bezpowrotnie utracone? Najnowsze badania sugerują, że część z nich może wciąż istnieć – głęboko pod ziemią lub pod powierzchnią jeziora Rotomahana.

Tarasy jak z baśni – jak powstał ósmy cud świata

W malowniczej scenerii północnej wyspy Nowej Zelandii, nad brzegiem jeziora Rotomahana, rozciągały się dwie niezwykłe formacje geotermalne: Różowe i Białe Tarasy, znane w języku Maorysów jako Te Otukapuarangi („chmura kolorów”) i Te Tarata („skaliste tarasy”). Te spektakularne formacje powstały w wyniku wielowiekowych procesów hydrotermalnych – gorąca woda, przesycona krzemionką, wypływała z wnętrza ziemi i osadzała na powierzchni kolejne warstwy gejzerytu (martwicy krzemionkowej), tworząc naturalne kaskady i tarasy o pastelowych kolorach.

Zjawiskowy widok białych, alabastrowych formacji i różowych półek, przez które przelewała się para i wrząca woda, przypominał pejzaże z baśni. Tarasy piętrzyły się na dziesiątkach poziomów i ciągnęły przez ponad 800 metrów, a ich formowanie trwało blisko 7 tysięcy lat.

Magiczne kolory z wnętrza Ziemi

Barwy, które uczyniły tarasy tak wyjątkowymi, zawdzięczały swój wygląd nie tylko minerałom, ale też obecności termofilnych mikroorganizmów. Kolory wahały się od mlecznobiałego i różowego aż po błękitne odcienie, w zależności od warunków chemicznych i temperatury. Różowy kolor Te Otukapuarangi był wynikiem obecności związków żelaza i glinu, a w osadach znajdowano również wysokie stężenia złota.

Święte miejsce Maorysów i atrakcja turystyczna epoki wiktoriańskiej

Dla Maorysów, rdzennych mieszkańców Nowej Zelandii, tarasy były miejscem świętym – źródła miały właściwości lecznicze, a krajobraz wokół stanowił część duchowego świata. Dla Europejczyków tarasy szybko stały się słynnym celem podróży. Pod koniec XIX wieku przybywały tu rzesze turystów, by podziwiać ten naturalny cud i kąpać się w gorących basenach.

Katastrofa, która zmieniła krajobraz na zawsze

Wszystko zmieniło się 10 czerwca 1886 roku, kiedy potężna erupcja wulkanu Tarawera dosłownie wstrząsnęła ziemią. Erupcja trwała kilka godzin, pozostawiła 17-kilometrowe pęknięcie w skorupie ziemi, zniszczyła wioski (w tym słynne Te Wairoa – dziś „Pogrzebane Miasto”), a odgłosy wybuchu były słyszane nawet 500 kilometrów dalej. Zginęło co najmniej 120 osób.

Jezioro Rotomahana uległo całkowitemu przekształceniu – jego powierzchnia zwiększyła się dziesięciokrotnie, a głębokość wzrosła o kilkadziesiąt metrów. Tarasy zniknęły. Przez ponad sto lat uważano, że zostały bezpowrotnie zniszczone.

Czy tarasy przetrwały pod wodą?

Nadzieję przyniosły badania sonarowe z 2011 roku, przeprowadzone przez naukowców z GNS Science oraz Woods Hole Oceanographic Institution. Na dnie jeziora zidentyfikowano struktury przypominające tarasy, które mogły być ich pozostałością. W 2017 roku nowozelandzcy badacze Rex Bunn i dr Sascha Nolden, analizując dzienniki austriackiego geologa Ferdinanda von Hochstettera z 1859 roku, stworzyli mapę, według której fragmenty tarasów mogły przetrwać – zakopane pod osadami, ale niezniszczone.

Czy więc wciąż istnieje szansa, by je odkryć na nowo? Na razie nie podjęto żadnych prób wydobycia ich spod ziemi, ale teren wokół jeziora pozostaje obiektem intensywnych badań geologicznych.

Dzieła malarzy – jedyne, co pozostało

Zanim tarasy zniknęły, zdążyli je uwiecznić malarze i fotografowie – w tym Charles Blomfield i Alfred Burton. Ich obrazy i zdjęcia to dziś nie tylko dzieła sztuki, ale również dokumentacja naukowa – źródło wiedzy o kolorach, kształtach i rozmieszczeniu tarasów.

Waimangu Volcanic Valley – echo przeszłości

Choć tarasy zniknęły, region nie przestał tętnić geotermalnym życiem. W bezpośrednim sąsiedztwie jeziora znajduje się Waimangu Volcanic Valley – rezerwat powstały po erupcji Tarawery. To dziś najmłodszy system geotermalny na świecie, w którym można podziwiać gorące źródła, fumarole, błotne wulkany i rzadką roślinność. To także miejsce, gdzie przeszłość i teraźniejszość spotykają się w oparach siarki i bulgoczącej wody.

Czym różniły się od innych tarasów świata?

Różowe i Białe Tarasy są często porównywane do Pamukkale w Turcji czy Mammoth Hot Springs w Yellowstone. Jednak formacje w Nowej Zelandii powstały z krzemionki (SiO₂), a ich odpowiedniki z Turcji i USA budują węglany wapnia: trawertyn, aragonit i kalcyt. Różnica ta wpływała nie tylko na kolor i teksturę, ale także na trwałość i sposób osadzania się minerałów.

Ziemia, która pamięta

Historia Różowych i Białych Tarasów to opowieść o pięknie natury, jej ulotności i niszczycielskiej sile. To również przypomnienie, że pod powierzchnią naszej planety nieustannie działają potężne siły, które w jednej chwili mogą zmienić wszystko. Być może pewnego dnia tarasy znów ujrzą światło dzienne. A póki co, pozostają jednym z najpiękniejszych wspomnień utraconego krajobrazu – i świadectwem tego, jak żywa potrafi być geologia.

Obraz w zajawce: JC Hoyte, Różowe i Białe Tarasy w latach 70. XIX wieku, przed erupcją Mt. Tarawera.