To nie opowieść z egzotycznej Islandii czy Hawajów. To historia, która wydarzyła się tu, w Polsce, w Sudetach, około 300 milionów lat temu, kiedy nasza planeta wyglądała zupełnie inaczej. Wyobraźcie sobie miejsce, w którym z głębin Ziemi powoli wylewa się gorąca lawa, tworząc potężną kopułę magmową. Ta lawa stygnie przez tysiące, a potem miliony lat, aż wreszcie staje się świadectwem potężnych procesów geologicznych, które ukształtowały krajobraz.

Organy Wielisławskie – wyjątkowy pomnik dawnej aktywności wulkanicznej

W miejscowości Sędziszowa na Pogórzu Kaczawskim geologia zostawiła nam spektakularną pamiątkę po dawnych wulkanicznych wydarzeniach. Organy Wielisławskie to unikalne odsłonięcie ryolitów, czyli kwaśnych, wulkanicznych skał powstałych z lawy o wysokiej lepkości.

Ryolity te charakteryzują się niezwykłą strukturą – w wyniku chłodzenia i krystalizacji powstał w nich cios kolumnowy, czyli system spękań, który uformował skały w kształt regularnych, cztero- i pięciobocznych słupów. Te słupy mają szerokość około 20 cm i mogą sięgać nawet kilkunastu metrów długości. Ich wygląd robi ogromne wrażenie: nic dziwnego, że formacja zyskała nazwę „organów”, bo przypomina potężne organy kościelne wyrzeźbione nie przez człowieka, lecz przez czas i ogień.

Jak powstały Organy Wielisławskie?

Aby zrozumieć, jak powstały te niesamowite struktury, trzeba się cofnąć do czasów, gdy na terenie dzisiejszych Sudetów dochodziło do intensywnej aktywności wulkanicznej. Magma wypływająca z głębi Ziemi była bogata w krzemionkę, przez co miała wysoką lepkość – nie płynęła więc jak lawa bazaltowa, lecz raczej powoli „wypychała się” ku powierzchni. W efekcie tworzyła masywne kopuły, które stygnąc, pękały w charakterystyczny sposób.

Cios kolumnowy to wynik skurczu skały podczas chłodzenia – skała kurczy się równomiernie we wszystkich kierunkach, a spękania układają się w regularny wzór, najczęściej sześciokątny, choć w Organach Wielisławskich dominują cztero- i pięciokąty.

Odsłonięcie dzięki działalności człowieka i natury

Dziś możemy podziwiać to 80-metrowe urwisko dzięki połączeniu działalności człowieka i natury. Dawniej funkcjonował tu kamieniołom, którego eksploatacja odsłoniła fragment wulkanicznej struktury. Z czasem siły wietrzenia – wiatr, deszcz, mróz – zaczęły nadawać skałom jeszcze bardziej wyrazisty kształt.

Patrząc na Organy Wielisławskie, patrzymy wprost na zapis geologicznej historii naszej planety. To nie tylko skały – to świadectwo procesów, które kształtowały powierzchnię Ziemi setki milionów lat temu.

Dlaczego warto tam pojechać?

Organy Wielisławskie to miejsce, które zachwyci nie tylko geologów czy pasjonatów nauk o Ziemi. To również fantastyczna atrakcja dla turystów, fotografów, a nawet artystów szukających inspiracji w przyrodzie. Monumentalne słupy skał przyciągają uwagę, a ich surowa, niemal rzeźbiarska forma robi wrażenie niezależnie od tego, czy patrzymy na nie z bliska, czy z oddali.

Jeśli planujecie geologiczne (i nie tylko) podróże po Polsce, Sędziszowa i Organy Wielisławskie powinny koniecznie znaleźć się na Waszej liście. To miejsce nie tylko piękne, ale też pełne naukowych historii, które przypominają nam, jak dynamiczną planetą jest Ziemia.

Zdjęcie w zajawce: Aleksander Kowalski, PIG-PIB