Czym się różni geolog od wróżki? W zasadzie niczym – oboje odczytują przeszłość i przyszłość. No, może instrumentarium jest nieco inne, bo zamiast szklanej kuli, wosku i fusów od kawy, mamy zasadę „teraźniejszość jest kluczem do przeszłości”. A może także do przyszłości? Nieco inna jest też skala, bo zamiast pytać o szansę na skreślenie szóstki w totolotku, interesuje nas przyszłość Ziemi.

Za tysiąc lat procesy, które kształtują oblicze naszej planety, będą działać dalej, choć może z inną intensywnością.

Deszcz nadal będzie padać. Wiatry będą wiać. Prądy oceaniczne, choć może zmieni się ich układ, nadal będą gnać zimne i ciepłe wody morskie w najróżniejsze zakątki naszej planety. Tym samym – erozja cięgle będzie drążyć dawno powstałe skały, na dnie morskim nadal gromadzić się będą najróżniejsze osady, a rzeki nieprzerwanie będą transportować materiał z punktu A do punktu B. Erupcje wulkanów również nie ustaną…

Jak będzie wyglądać geologia Polski za tysiąc lat? A jak wyglądała tysiąc lat temu? Czy wiele się zmieniło od czasów Mieszka I i Chrobrego? Może jest trochę mniej lasów. Wisła nadal płynie. Brzeg Bałtyku pewnie nie był tak „bardzo” zerodowany, a klimat – cóż, zanadto nie różnił się od obecnego. I za tysiąc lat, zmiany nastąpią w takiej właśnie skali. Pewnie wzrośnie nieco poziom morza, trawiąc następne kilkanaście metrów klifu w Trzęsaczu, może trzeba będzie zbudować wał ochronny ratując przed zatopieniem Trójmiasto. Wydmy w Słowińskim Parku Narodowym przewędrują następne kilkaset metrów. Bug zakręci nowe meandry. Góry Świętokrzyskie, o ile nie zostaną zrównane przez kamieniołomy, pozostaną na swoim miejscu. Tatry urosną o dwa metry. Jeszcze kilka powodzi, ze dwa lub trzy średnie trzęsienia Ziemi i już. Czy to wiele…

Do porządnej zmiany wizerunku naszych ziem potrzebny jest czas. Czas geologiczny. Nie liczony w godzinach wykładowych z przerwą na kawę (chyba, że są to wykłady z geologii historycznej, na których czas płynie nieco szybciej. Milionami lat na minutę). Najważniejszy proces, jaki ukształtował krajobraz naszego kraju w ciągu dziesięciu tysięcy ostatnich lat to przede wszystkim koniec epoki lodowcowej i ewolucja Bałtyku. Ale spokojnie. Chyba nie grozi nam nowe zlodowacenie i nie będziemy musieli czerpać wiedzy o przetrwaniu od mieszkańców stref podbiegunowych. Wprost przeciwnie. Będzie cieplej. Aha, Wisła nadal będzie płynąć.

Milion lat temu na terenach Polski było zimno. Lądolód pokrywał północną i środkową część naszego kraju: glina lodowcowa zlodowacenia Narwi została znaleziona koło Modlina. A za milion lat? Czy czeka nas następna epoka lodowcowa? Przy tempie rozwoju naszej cywilizacji można pokusić się o stwierdzenie, że to w zasadzie nieistotne. Nieistotne dla człowieka, który sam będzie kształtował klimat i oblicze naszych ziem.

Chyba, że nie będzie już człowieka… na tej planecie, która pozostawiona sama sobie, jako skansen procesów przyrodniczych (kosmiczna ojczyzna ludzkiej cywilizacji) będzie rządzić się własnymi prawami. W takim wypadku pokusimy się o stwierdzenie, że w ciągu następnego miliona lat, gdyby ograniczyć ingerencję człowieka w funkcjonowanie naszej planety, rzeczywiście na ziemiach Polski dojdzie do kolejnego zlodowacenia. Powstanie nowa warstwa glin zwałowych, rzeki zmienią swój bieg. Wisła nadal będzie płynąć. Tylko gdzie indziej.

Sto milionów lat temu na lądach panowały wielkie gady o „strasznych pazurach”. W miejscu Karpat było ciepłe, rozległe morze (właściwie ocean), poprzedzielane archipelagami wysp wulkanicznych. To chyba także wystarczająco obiecująca wizja na przyszłość…

A teraz kartki z przyszłego kalendarza…

  • W 2124 roku Maryla Rodowicz wyda singiel „Let’s Rock!”, by uczcić okrągłą rocznicę utworzenia naszego Instytutu.
  • W 3024 roku ukaże się Atlas Geologiczny Polski i Planet Ościennych, na razie w polskojęzycznej wersji językowej (trwają przygotowania wersji xintropicznej w formacie beta), dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Galaktyk.
  • W 13 024 roku pracownicy państwowej służby geologicznej przygotują, po wielomiesięcznych uzgodnieniach z organem koncesyjnym, nowe pakiety danych geologicznych, które będą podstawą rozpoczęcia przetargu na koncesje na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż antymaterii w Galaktyce Andromedy.
  • W 1 000 024 roku, po wielokrotnych unieważnieniach, zostanie ogłoszony zwycięzca przetargu na zakup wielkoformatowej drukarki antykwantowej w Zakładzie Geologii w Polskiej Stacji Badawczej na planetoidzie (3836) Lem.
  • 1 kwietnia (wtorek) w 100 000 024 roku pracownicy PIG-PIB zostaną odznaczeni pamiątkowymi medalami za wdrożenie systemu ochrony przeciwekspansyjnej, zapobiegając rozszerzaniu Wszechświata na tereny sąsiednie.

Czy tak się stanie? Cóż… Geolodzy mają jedną przewagę nad wróżkami – nikt z nas już tego nie sprawdzi.