Myślisz, że Grenlandia jest tak duża jak Afryka? A Europa zajmuje sporą część świata? To złudzenie, któremu ulegamy od wieków. Powód jest prosty – mapy kłamią. A właściwie… pokazują rzeczywistość w zniekształconej formie. Wszystko przez odwzorowania kartograficzne, które zamieniają kulistą planetę w płaskie arkusze papieru (albo piksele na ekranie).
Kartograficzne oszustwo? Nie, matematyczny kompromis
Kiedy patrzymy na mapę świata, wydaje się, że północ dominuje nad południem: Rosja rozciąga się przez pół globu, Grenlandia wygląda niemal jak kontynent, a Afryka – cóż, jakoś tak… niepozornie. Problem nie leży jednak w błędach grafików, ale w ograniczeniach geometrii.
Ziemia ma kształt zbliżony do elipsoidy, a każda próba przedstawienia jej na płaszczyźnie wymaga odwzorowania kartograficznego – czyli sposobu przeniesienia zakrzywionej powierzchni na płaski arkusz. I tu pojawia się kłopot: nie da się zrobić tego idealnie. Trzeba coś poświęcić – dokładność kształtów, proporcje powierzchni, wierność odległości albo kątów.
Król wszystkich map – i jego zniekształcenia
Najbardziej znanym i wciąż często używanym typem odwzorowania jest odwzorowanie walcowe Merkatora, opracowane przez flamandzkiego kartografa Gerarda Mercatora w XVI wieku. Ta mapa była niezwykle użyteczna dla żeglarzy, ponieważ zachowuje kąty – pozwala więc kreślić proste trasy kompasowe. Ale ma swoją cenę: im dalej od równika, tym większe zniekształcenia powierzchni.
Dlatego Grenlandia wydaje się dorównywać Afryce, choć w rzeczywistości jest ponad 14 razy mniejsza. Również Rosja, Kanada czy Europa wyglądają monstrualnie w porównaniu do Indii, Brazylii czy Indonezji. A przecież to właśnie kraje tropikalne mają największe powierzchnie i populacje.
Jak wielka jest naprawdę Afryka?
Jeśli chcesz zobaczyć, jak duży naprawdę jest jakiś kraj, spróbuj interaktywnego narzędzia thetruesize.com – pozwala ono przeciągać kontury państw po mapie i obserwować, jak zmienia się ich wielkość w zależności od szerokości geograficznej. To zaskakująco pouczające doświadczenie!
Na przykład: Afryka – zaledwie „średniej wielkości” na mapie Merkatora – w rzeczywistości może pomieścić: Chiny, USA, Indie, Brazylię, Francja, Hiszpanię, Niemcy i Wielką Brytanię… razem!

Różne odwzorowania, różne iluzje
Merkator to tylko jedno z wielu możliwych odwzorowań. Są też inne:
- odwzorowanie Mollweide’a – lepiej oddaje proporcje powierzchni, ale deformuje kształty.
- odwzorowanie Goode’a – przypomina pociętą pomarańczę i minimalizuje zniekształcenia powierzchni, ale nie zachowuje ciągłości mapy.
- odwzorowanie Petersa – promowane jako „bardziej sprawiedliwe” dla krajów Globalnego Południa, zachowuje powierzchnie, ale bardzo wydłuża kontynenty w pionie.
Każde odwzorowanie jest kompromisem – zależy, co kartograf chce pokazać. Czy chodzi o dokładne kąty dla nawigacji, wierną powierzchnię dla porównań, czy może zachowanie kształtów kontynentów?
Dlaczego to ma znaczenie?
Zniekształcenia kartograficzne mają nie tylko konsekwencje praktyczne, ale i symboliczne. Przez wieki utrwalały eurocentryczny obraz świata, w którym północ dominuje nad południem – nie tylko geograficznie, ale i kulturowo. Zmieniając sposób, w jaki rysujemy mapy, zmieniamy również sposób, w jaki myślimy o świecie.
Mapa to nie tylko narzędzie orientacji – to też forma opowieści o rzeczywistości. Warto wiedzieć, kiedy ta opowieść zaczyna zbaczać z kursu.