Z oddali przypomina pancernik. Z bliska – opuszczone miasto, gdzie betonowe szkielety budynków milczą o czasach świetności i cierpienia. Hashima, znana również jako Gunkanjima („wyspa okręt”), to jedno z najbardziej wymownych miejsc na mapie industrialnego dziedzictwa świata. Leżąca u wybrzeży Japonii, przez ponad sto lat była symbolem wydobycia węgla i postępu technologicznego. Dziś pozostała po niej tylko cisza i ruiny.
Wyspa, która zbudowana została na węglu
Hashima to niewielka, zaledwie 6,3-hektarowa wyspa położona około 15 km od Nagasaki. Przez wieki była bezludna, aż do 1810 roku, kiedy to odkryto pod nią bogate złoża węgla kamiennego. Od tego momentu los wyspy zmienił się diametralnie.
W 1890 roku wyspę przejęła firma Mitsubishi Goshi Kaisha, rozpoczynając intensywną rozbudowę infrastruktury wydobywczej. Przez kolejne dekady Hashima przekształciła się w jedno z najbardziej zaludnionych i zurbanizowanych miejsc w Japonii – wszystko dzięki czarnemu złotu skrytemu pod jej dnem.
Górnicze miasto na skale
Choć powierzchnia Hashimy to zaledwie 480 na 160 metrów, powstało tam niemal 30 betonowych budynków mieszkalnych, niektóre sięgające nawet 9 pięter. W 1916 roku zbudowano pierwszy wysoki budynek z żelbetu w Japonii – zaledwie kilka lat po podobnych konstrukcjach w Nowym Jorku.
Na wyspie działały szkoły, sklepy, szpital, kino, baseny, a nawet świątynia shintoistyczna. Miasto musiało być samowystarczalne – wszystko, co niezbędne do życia, musiało się zmieścić na tym skrawku lądu.
Podmorski górniczy gigant
Wydobycie odbywało się w czterech szybach, z których najgłębszy sięgał aż 1000 metrów. To właśnie tam, pod dnem Morza Wschodniochińskiego, znajdowały się najcenniejsze pokłady. Rocznie wydobywano nawet 400 tysięcy ton węgla, który trafiał do elektrowni i przemysłu ciężkiego, a także był eksportowany.
Ciemna karta historii: praca przymusowa
Hashima była również miejscem cierpienia. W czasie II wojny światowej zatrudniano tam przymusowych robotników z Korei i Chin, którzy pracowali w nieludzkich warunkach. Bezpieczeństwo było iluzją, a śmiertelność – wysoka. Dziś ta część historii wciąż wywołuje kontrowersje i pozostaje bolesnym punktem w japońskiej pamięci zbiorowej.
Szczyt i upadek – najgęściej zaludnione miejsce na Ziemi
Rok 1959 był apogeum życia na Hashimie – wyspę zamieszkiwało wtedy 5 259 osób, co dawało gęstość zaludnienia ponad 83 000 osób na km². To najwyższy wskaźnik zaludnienia, jaki kiedykolwiek odnotowano w miejskim obszarze na świecie.
Jednak już w latach 60. Japonia zaczęła odchodzić od węgla, przechodząc na energię jądrową. W 1974 roku kopalnia została zamknięta, a mieszkańcy opuścili wyspę – dosłownie z dnia na dzień. Hashima zamilkła. Pozostała tylko rdza, beton i echo przeszłości.
Wyspa duchów, która przemawia ruinami
Przez 35 lat Hashima była zamknięta dla świata. Dopiero w 2009 roku rząd Japonii zdecydował o ograniczonym otwarciu wyspy dla turystów. Z biegiem lat stała się ikoną postapokaliptycznego krajobrazu – do tego stopnia, że kręcono tu sceny do filmu „Skyfall” z Jamesem Bondem.
Betonowe ruiny dziś stanowią milczący pomnik industrializacji – świadectwo nie tylko technicznej odwagi, ale i społecznych kosztów ekspansji przemysłowej.
Geologiczny kontekst: węgiel pod oceanem
Złoża, które uczyniły Hashimę sławną, powstały miliony lat temu w wyniku nagromadzenia i lityfikacji materii roślinnej w warunkach beztlenowych – najprawdopodobniej w środowisku deltycznym lub płytkomorskim. Tego rodzaju pokłady węgla znajdują się pod dnem morskim, co czyniło wydobycie na Hashimie wyjątkowo trudnym i kosztownym – ale opłacalnym w erze pary i stali.
Dziedzictwo UNESCO i współczesne spory
W 2015 roku wyspa Hashima została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, jako element dziedzictwa przemysłowego Japonii. Decyzji tej towarzyszyły protesty – głównie ze strony Korei Południowej – wskazujące na niedostateczne uznanie przeszłości związanej z pracą przymusową.
Mimo to uznanie przez UNESCO podkreśliło znaczenie Hashimy jako unikalnego dokumentu ery industrialnej, materialnego śladu wzrostu, ekspansji, a potem upadku cywilizacji węglowej.
Hashima – ostrzeżenie z przeszłości
Hashima nie jest już miejscem pracy ani życia. Jest symbolem. Symbolem potęgi przemysłu, ale też jego kruchości. Miejscem, które pokazuje, jak szybko człowiek może zbudować swoje imperium – i jak szybko natura je odzyska. Dziś pozostaje jednym z najciekawszych przykładów krajobrazu postindustrialnego, ale też przestrzenią refleksji nad granicami eksploatacji Ziemi.